Ruch Rodzin Nazaretańskich - Archidiecezja Katowicka

"Po każdym upadku pamiętaj, że On czeka, że kiedy ty wracasz i przepraszasz Go, przynosisz Mu radość, bo pozwalasz Mu kochać siebie przez przebaczenie"
ks. T. Dajczer "Rozważania o wierze"

U PROGU DNIA - O PRAWDZIWEJ WOLNOŚCI – „ŻELAZNA PIĘŚĆ” NIE WYSTARCZY

„U PROGU DNIA” w Radiu Katowice – Środa – 23.10.19 r., g.6.15 – ks. Stefan Czermiński
Środa 29 tygodnia zwykłego – wspomn. dowolne św. Józefa Bilczewskiego, bpa i św. Jana Kapistrana, kapłana.

O PRAWDZIWEJ WOLNOŚCI – „ŻELAZNA PIĘŚĆ” NIE WYSTARCZY

Szczęść Boże – wszystkim słuchaczom!
Być może, ostatnio przeżywane wybory do parlamentu pomogły wielu ludziom nieco mocniej uświadomić sobie dwie proste prawdy. Po pierwsze – że jesteśmy istotami wolnymi, bo możemy głosować, wybierać; a po drugie, że trzeba dobrze zastanawiać się nad każdym wyborem, bo poprzez dokonane wybory możemy swą wolność zwiększyć, albo zmniejszyć; lub nawet całkiem ją utracić. W tym kontekście warto zauważyć, że akurat dzisiaj mija kolejna (226-ta) rocznica sejmu w Grodnie, na którym przegłosowano 2 rozbiór Polski!
Problem wolności ciekawie ustawia Święty Paweł, który w dzisiejszym pierwszym czytaniu przemawia do nas w bardzo mocnych słowach: „Bracia: Niech grzech nie króluje w waszym śmiertelnym ciele, poddając was swoim pożądliwościom... ale oddajcie się na służbę Bogu jako ci, którzy ze śmierci przeszli do życia...”

Apostoł z wielką determinacją zachęca, abyśmy zajrzeli w głąb swoich serc, ponieważ na wszystkie nasze zewnętrzne wybory bardzo mocno rzutują nasze wybory wewnętrzne. Dlaczego?
To proste! Człowiek wewnętrznie zniewolony nie potrafi jasno rozeznać się w swojej zewnętrznej sytuacji. W momencie, gdy ulega różnym egoistycznym zachciankom i pokusom, bezwiednie poddaje się wówczas manipulacjom szatana, dokonując wyborów, które mogą zniszczyć nie tylko jego samego, ale także i całe jego otoczenie.
W tym momencie przychodzi mi na myśl postać Tadeusza Pietrzykowskiego, zupełnie niedawno „odzyskana” dla naszej historii. Był to genialny bokser, a zasłynął o jedno pokolenie wcześniej niż inny legendarny pięściarz o tym samym nazwisku, Zbigniew Pietrzykowski.
Tadeusz Pietrzykowski, zwany często przez kibiców po prostu „Teddy”, również był uczniem słynnego Feliksa Stamma. Swoje największe sukcesy odnosił w miejscu tragicznym, bo w obozie koncentracyjnym, w Oświęcimiu. Jego zwycięstwa nabierały tam niesamowitej symboliki, ocalając od rozpaczy wielu więźniów, gdy patrzyli, jak zwyciężał ich niemieckich oprawców, często przez nokaut. Teddy stoczył w Auschwitz 60 walk i żadnej nie przegrał. Otrzymał też ksywę – „Żelazna pięść”.
Jednakże najważniejszym wydarzeniem w jego karierze okazało się nie jakieś konkretne zwycięstwo, ale spotkanie z bardzo dziwnym więźniem w drucianych okularach. Otóż pewnego razu stał się świadkiem przerażającej sceny. Zauważył mianowicie znęcającego się kapo nad wspomnianym więźniem, którego ten kopał, leżącego, bez litości. Teddy zapytał wtedy esesmannów, czy nie mógłby zmierzyć się z tym kryminalistą... Niemcy, zafascynowani perspektywą ciekawej walki, zgodzili się. Oderwany od egzekucji kapo chciał – rozwścieczony – zabrać się zaraz do zmasakrowania Teddiego. Wystarczyły jednak dwa ciosy i Niemiec leżał zamroczony na ziemi. Nagle ktoś złapał Teddiego za rękaw mówiąc: „Nie bij go, bracie, nie bij...” Był to ów skatowany więzień. Wielkie wrażenie zrobiła na Pietrzykowskim jego łagodna i dziwnie spokojna twarz. Tego dnia wieczorem Teddy dowiedział się, że ocalonym więźniem był franciszkanin, Ojciec Maksymilian Kolbe.
Gdy parę dni później Teddy podzielił się z Ojcem Kolbe kromką chleba, a któryś z więźniów mu ją porwał, Teddy postanowił natychmiast ukarać złodzieja. Jednak ojciec Maksymilian nie pozwolił na to mówiąc: „Może on bardziej potrzebował ode mnie?” I dodał: „Jeśli chcesz przychodzić do mnie, musisz opanować swój wybuchowy charakter.” „I popatrzył na mnie takimi oczami – wspominał pięściarz – jak wtedy, na polu, gdy wstawiał się za swoim oprawcą... Opuściwszy głowę, poprosiłem go: ''Niech mnie Ojciec pobłogosławi!'' Co się ze mną wtedy działo, nie pamiętam, ale było to coś bardzo dziwnego, niewytłumaczalnego... Coś w rodzaju jakiegoś leku, który aż do dzisiaj działa na mój niespokojny temperament...”
Czasami Opatrzność Boża podsuwa nam różne przykłady wolności i zniewolenia, aby zachęcić nas do postawienia sobie takich właśnie pytań: Czy jestem wolny? O czym świadczą moje codzienne wybory? Czym się kieruję? Kogo wybrałem? Komu właściwie ja służę? Czy naprawdę służę Temu, który postanowił nie pamiętać moich grzechów, lecz chce mi dać Niebo? To chyba najważniejsze pytanie: Czy służę Temu, którego miłość pozwala naprawdę być wolnym?

Dobrego dnia – życzy ks. Stefan Czermiński

------------------------------------------
* Skorzystałem z artykułu Piotra Lisiewicza, „Jak żelazna pięść z Warszawy biła Niemców w Auschwitz” (Nowe Państwo, 10/2019.) Jeszcze jeden cytat z relacji Teddy'ego: „Przy kolejnym spotkaniu – wspomina pięściarz – zapytałem Ojca Kolbego, czy to pobicie jeszcze go boli? Wówczas znowu mnie zaskoczył, mówiąc: „Ich, synu, bardziej boli, niż mnie.”


© Ruch Rodzin Nazaretańskich - Archidiecezja Katowicka


DMC Firewall is a Joomla Security extension!