Ruch Rodzin Nazaretańskich - Archidiecezja Katowicka

"Wszystko co cię spotyka, związane jest z miłością kochającego cię Boga, z Jego pragnieniem twojego dobra"
ks. T. Dajczer "Rozważania o wierze"

„U PROGU DNIA” - Promieniować Bogiem

U PROGU DNIA” w Radiu Katowice – Środa – 21. 12. 2016 r., g. 6.15 – ks. Stefan Czermiński
Środa 4 Tygodnia Adwentu (rok A, cykl I) – Wspomnienie św. Piotra Kanizjusza, prezb.i doktora K-ła.

PROMIENIOWAĆ BOGIEM

Szczęść Boże – wszystkim słuchaczom!

Piękna jest dzisiejsza Ewangelia... Tak zacząłem moje rozważanie, przed dwoma tygodniami, a dzisiaj znowu muszę to powtórzyć, bo rzeczywiście, trudno nie poddać się urokowi dzisiejszego fragmentu, a także pewnej jego tajemniczości. Zresztą, posłuchajmy: „Maryja... poszła z pośpiechem w góry, do pewnego miasta w pokoleniu Judy. Weszła do domu Zachariasza i pozdrowiła Elżbietę. Gdy Elżbieta usłyszała pozdrowienie Maryi, poruszyło się dzieciątko w jej łonie, a Duch Święty napełnił Elżbietę. Wydała ona okrzyk i powiedziała: ''Błogosławiona jesteś między niewiastami i błogosławiony jest owoc Twojego łona. A skądże mi to, że Matka mojego Pana przychodzi do mnie? Oto, skoro głos Twojego pozdrowienia zabrzmiał w moich uszach, poruszyło się z radości dzieciątko w łonie moim...'' ”

Niezwykła scena...

Obie kobiety są w błogosławionym stanie, z tym, że Elżbieta nie ma prawa wiedzieć o tym, co się zdarzyło w życiu Maryi. Nie wie nic o Zwiastowaniu i o stanie błogosławionym Maryi. Wszak nie było jeszcze wtedy komórek... A jednak w lot się orientuje i domyśla wszystkiego, zaraz po pierwszych słowach, jakie wypowiada do niej Maryja przy pozdrowieniu. Jak to możliwe? Jakiś niezwykły tembr głosu? Jakieś wyjątkowe światło w oczach Maryi? Jakiś Jej szczególny sposób poruszania się, jakby sugerujący, że już nie jest sama?

Musielibyśmy zapytać kobiet, czy ich intuicja wznosi się aż na takie szczyty finezji, że potrafią one rozpoznać matkę już w pierwszych dniach jej macierzyństwa? A macierzyństwo Maryi liczyło przecież dopiero kilka, albo kilkanaście dni!

Ewangelia jednak podpowiada inną odpowiedź: To „Duch Święty napełnił Elżbietę!”. To On objawił Elżbiecie, że jej krewna, młodziutka Marysia z Nazaretu została wybrana na Matkę Mesjasza – i odpowiedziała Bogu: TAK! Amen! Niech mi się stanie, jak chcesz! I stało się!

Niewyobrażalnie silna i niewidzialna „bomba atomowa” łaski Bożej – niezauważalnie spływająca w kierunku ziemi palestyńskiej, wybuchła! Wybuchła, ponieważ trafiła na wzajemność. Trafiła na płonące miłością do Boga serce Maryi, które zadziałało jak iskra, jak zapalnik... że użyję wojskowej terminologii.

Maryjne słowo „TAK” – stało się CIAŁEM! Doszło do złączenia się ognia z wodą, ducha z materią! „Bóg – się rodzi! Blask – ciemnieje!” Rozum klęka, myśl nieruchomieje! Stało się bowiem coś zupełnie przekraczającego ludzką wyobraźnię i logikę. Pod sercem Maryi dokonała się tajemnica złączenia się natury Boskiej z naturą ludzką, co nazywamy tajemnicą Wcielenia.

Duch Święty, który to wszystko uświadomił Elżbiecie, co też jasno uwidoczniło się w jej reakcji na odwiedziny Maryi, dotknął również maluteńkiego serca Jana Chrzciciela, którego Elżbieta miała wtedy w swoim łonie! Ten zaś aż zatańczył z radości, co znowu doskonale odczytała Elżbieta.

Taka jest właśnie rola Ducha Świętego, który przyjęty, zaczyna z nas promieniować w postaci nieuchwytnego, ale wyraźnego blasku. Tego nie da się ukryć. I to jest zaraźliwe.

Człowiek, pod wpływem spotkania z Bogiem zaczyna promieniować. Staje się skromniejszy, prostszy i szczęśliwszy. Budzi się w nim radość i otwartość. Zaczyna lepiej widzieć, co ważniejsze, a co mniej ważne. Jego działania nabierają większej dynamiki i skuteczności. Mniej go też męczą. Oto cechy każdego apostoła.

Takim był Jan Chrzciciel, który, mimo że przebywał na pustyni, to przyciągał do siebie tłumy i wzywał je do nawrócenia. Takim był również, wspominany dzisiaj, św. Piotr Kanizjusz, nazywany drugim „Apostołem Niemiec” (po św. Bonifacym). To właśnie Kanizjuszowi przypisuje się ów cud, że Austria i Bawaria, w czasach naznaczonych wystąpieniem Lutra, pozostały katolickie i nie uległy protestantyzmowi. Książki Kanizjusza (zwłaszcza słynny „Katechizm”, wydawany w tysiącach egzemplarzy!), jego kazania, a przede wszystkim jego entuzjazm, pomagały ludziom nawiązywać przyjaźń z Chrystusem i w ten sposób stawać na nogi – odkrywali oni wówczas swoją wartość i swoją godność! Czyż nie jest to pragnieniem każdego z nas?

Dzisiaj, „na pięć minut” przed Świętami, życzę słuchaczom nie tylko „Dobrego dnia!”, ale także przeżycia takiego dotknięcia serca przez Ducha Świętego, czego doznała Elżbieta spotykając Maryję! Życzę także zobaczenia, jak Duch Święty przez nas dotyka i przemienia kolejne serca ludzi, których spotkamy w czasie Świąt Bożego Narodzenia... To jedna z twarzy szczęścia: widzieć, jak Bóg posługuje się mną – tak „marnym pędzlem” – przy malowaniu naszych dziejów.

Szczęść Boże!


© Ruch Rodzin Nazaretańskich - Archidiecezja Katowicka


Our website is protected by DMC Firewall!