„U PROGU DNIA” w Radiu Katowice – Środa – 30. 12. 2020 r., g. 6.15 – ks. Stefan Czermiński
(Środa – 6 Dzień w Oktawie Bożego Narodzenia; Czyt.: 1 J 2, 12 – 17; Łk 2, 36 – 40)
BEZCENNY SKARB STAROŚCI
Z dzisiejszego Słowa Bożego wynikają dwa, pozornie przeciwstawne, pytania: Czy szanujemy starszych ludzi? Oraz – Czy dbamy o wychowanie młodego pokolenia?
Zarówno wczorajsza jak i dzisiejsza Ewangelia opowiada bowiem o wydarzeniu, w którym występuje – po pierwsze – dwoje staruszków: rozkochani w Bogu – Anna i Symeon. Po drugie – pojawia się też Dzieciątko Jezus.
Staruszkowie i... Dziecko!
Staruszkowie są tak pełni radości, że gdyby nie ich podeszły wiek, to zaczęliby z pewnością tańczyć. Powodem ich euforii jest odkrycie, pod wpływem Ducha Świętego, że ów mały chłopczyk, przyniesiony przez Maryję i Józefa, to sam obiecany i długo oczekiwany Mesjasz!
Mówiąc o Jezusie, Ewangelista wyjaśnia, że Jego najbliższa przyszłość upłynie w Nazarecie, gdzie będzie wzrastał, nabierając... mądrości – pod okiem rodziców.
A zatem spójrzmy jeszcze raz na tę scenę: przed nami mądra starość oraz poszukująca młodość!
Czy to pojęcia przeciwstawne, czy uzupełniające się? Raczej to drugie. Starość i młodość bardzo siebie potrzebują, o czym świadczy ogromna ilość wypowiedzi młodych ludzi, którzy opisują ze wzruszeniem w oczach, ileż to zawdzięczają babci lub dziadkowi przy odkrywaniu ich miłości i mądrości życiowej. Wtedy też często podkreślają najcenniejszy skarb, jaki od nich otrzymali. To wiara w Boga.
Kilka tygodni temu miałem okazję odwiedzić Zuzelę, miejsce urodzenia się kardynała Stefana Wyszyńskiego( – jeśli Opatrzność pozwoli, będzie on beatyfikowany w Nowym Roku).
Przy bramie tamtejszej szkoły podstawowej, w której zajmowali mieszkanie służbowe państwo Wyszyńscy, uderza wielka plansza ze słowami Prymasa Tysiąclecia:
„Szkoła musi dać dzieciom i młodzieży miłość do Ojczyzny, do kultury domowej, rodzinnej i narodowej.” (rok 1977)
Jak proste i mądre to słowa – o wychowawczej roli szkoły!
Kto miałby dopilnować wychowania młodych, jak nie rodzina i szkoła? I o jakie wychowanie miałoby chodzić, jeśli nie o wychowanie do miłości?
A jeśli mowa o miłości, to czy istnieje inny ideał miłości niż miłość Chrystusa? Kto przygarniał najbiedniejszych, najbardziej odrzuconych, nawet swoich prześladowców i wrogów? Konfucjusz? Mahomet? Budda? Kto powiedział: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, mnieście uczynili! Kto modlił się na krzyżu: Ojcze, odpuść im, bo nie wiedzą co czynią? Kto do Judasza – zdrajcy powiedział: „Przyjacielu”?
Tylko Chrystus. I to na jego miłości opiera się nasza kultura domowa, rodzinna i narodowa, jak to świetnie ujął Prymas. Oczywiście także i europejska. Więcej: i trans-atlantycka!
Czy można jej nie uczyć? Przecież to jest wspólne bogactwo nas wszystkich; i wierzących i niewierzących! Tak jak opłatek, którym dzielą się przeważnie wszyscy..., aby nawet bez słów powiedzieć: kocham, przepraszam...
Któż zaś tego lepiej nie rozumie, niż osoby starsze, które już tyle przeżyły, i które mogłyby dużo opowiedzieć, pod warunkiem, że otoczymy je miłością i szacunkiem. Starość i młodość bardzo siebie potrzebują! Zwłaszcza w czasie pandemii! A nawet i w Sylwestra!
Dobrego dnia! – życzy ks. Stefan Czermiński